Witajcie!
Strasznie dawno nie pisałam, ale szybko się już tłumaczę, dlaczego tak wyszło. No cóż chyba się nikt nie zdziwi jak powiem jedno magiczne słowo, które brzmi: SESJA. Inczej nazywając powód mojej abstynencji w pisaniu można ogólnie powiedzieć EGZAMINY. Prawda, że na nikim nie robi to wrażenia? Rzecz całkowicie normalna w czerwcu, nawet w Hiszpanii. Choć moje egzaminy zaczęły się w ostatnim tygodniu już maja! Czuję się na prawdę wypruta. Ale pozytywnie, pozytywnie. Teraz już mam czas na przyjemności i na podróżowanie po północno-zachodnim wybrzeżu Hiszpanii :)))
Koniec zajęć na hiszpańskim uniwersytecie należy do szczególnie przyjemnych. Jak wiecie Ci ludzie najbardziej kochają FIESTĘ!!! Dwa dni temu wziełam udział w jednej z takowych. Przed ostatnimi zajęciami z Espanol de America, zorganizowaliśmy sobie ucztę z kuchnią hiszpańską z półwyspu i zza oceanu. Było super! Oczywiście zjadłam PAELLA, ale nietylko. Zajadałam się NACHOS z różnymi sosami, chyba najbardziej z nich przydał mi do gustu serowy, ale oczywiście guacamola zawsze niezawodny. Jak do tej pory nie za bardzo przepadałam za TORTILLA ESPANOLA, to w czwartek pokochałam ją bardzo mocno, była chyba przede wszystkim dobrze zrobiona, do wyboru: bez dodatków (czyli kartofle, jajko, oliwa) lub z CHORRIZO! Pychotka :)
Zdjęcia poniżej!
 |
PAELLA |